Ryzyko nadużycia jest realnym zagrożeniem dla każdej firmy i to bez względu na jej wielkość, branżę czy formę prawną prowadzonej działalności. Kiedy firma cieszy się uznaniem rynku, przybywa jej klientów i intratnych kontraktów, a nagle pogarsza się jej sytuacja finansowa, to prawie pewne, że nadużycie przestało być w tej organizacji ryzykiem, a stało się faktem.
POJĘCIE NADUŻYCIA
„Nadużycie” to pojęcie bardzo szerokie, przez co może wydawać się terminem mało precyzyjnym. Czasem używane jest jako synonim dla wielu konkretnych działań lub zaniechań niezgodnych z prawem, etyką oraz zasadami współżycia społecznego, a czasem określa kilka skomasowanych tego typu zachowań. Słownik języka polskiego opisuje je, jako:
W mediach, literaturze przedmiotu, opracowaniach dotyczących przestępczości gospodarczej i korupcji czy oficjalnych raportach „nadużyciem” jest: fałszerstwo, korupcja, kradzież, niewłaściwe lub niezgodne z prawem użycie zastrzeżonych informacji, oszustwo, sprzeniewierzenie zasobów, wymuszenie, zatajenie istotnych dla organizacji faktów czy informacji, zmowa. Można zatem uznać, że nadużyciem są wszelkie działania czy celowe zaniechania, naruszające przepisy prawa lub obowiązujące regulacje wewnętrzne, powodujące nieuzasadnione dla przedsiębiorstwa straty o charakterze finansowym, materialnym i niematerialnym, a sprawcom przysparzające nienależnych korzyści.
Jeden aspekt łączy wszystkie wymienione wyżej określenia – to nadużycie zaufania. Sąd rejestrowy czy urząd, wpisując przedsiębiorcę do stosownego rejestru, zakłada, że będzie on uczciwie prowadził swój biznes. Ustawodawca, uchwalając przepisy podatkowe, zakłada, że podatnicy będą wywiązywać się z danin na rzecz Skarbu Państwa. Właściciele, powierzając zarządzanie swoim przedsiębiorstwem, ufają, że kierownictwo czuwać będzie nad rozwojem firmy i pomnażaniem zainwestowanego przez nich kapitału. Pracodawca, zatrudniając konkretne osoby, ufa, że uczciwie będą wykonywały swoje obowiązki.
Patrząc przez pryzmat zaufania, „nadużycie” wydaje się pojęciem uniwersalnym i łatwym do zobiektywizowania, bowiem za każdym razem, gdy ktoś czerpie nieuzasadnione korzyści z nielegalnego działania lub zaniechania, jednocześnie powodując straty innych, nadużywa zaufania jednostki, grupy, społeczeństwa.
I PRZED SZKODĄ I PO SZKODZIE…
Przysłowia czy porzekadła nie są jedynie retorycznymi ozdobnikami. One są nośnikiem prawdy o otaczającym nas świecie i mówią znacznie więcej, bo prościej, niż najlepsze podręczniki do zarządzania. Jakże często, przekonani, że nas, naszych autorytetów, naszej firmy, branży, itp. „to nie dotyczy”, słono płacimy za brak wiary w to, że: nie ma ludzi nieprzekupnych, jest tylko kwestia ceny, że nie daje się okazji uczciwemu, a tym bardziej złodziejowi czy, że nigdy niewolnik pieniądza nie będzie uczciwym człowiekiem.
Inwestując w jakieś przedsięwzięcie, pamiętać trzeba, że ryzyka nadużyć po prostu nie da się wyeliminować. Można je jedynie ograniczać, ale na nic wszelkie starania, jeśli zrezygnujemy z własnej aktywności. Przecież samo sporządzenie i ogłoszenie w firmie polityki, procedur i regulaminów przeciwdziałających wystąpieniu ryzyka nadużyć, zagrożeń nie wyeliminuje. Nie wystarczy też „papierowe” wprowadzenie mechanizmów kontroli. Bez rzeczywistego ich stosowania i stałego monitorowania ich działania niemożliwa będzie skuteczna kontrola funkcjonowania firmy ani podjęcie na czas działań naprawczych.
Brak nadzoru ze strony właścicieli daje zarządzającym wolną rękę w dysponowaniu środkami firmy, a to oczywiste stwarzanie okazji. Nieważne, czy najwyższe stanowiska w firmie piastują menedżerowie z konkursu, powołania czy są to akcjonariusze lub udziałowcy, pozostali właściciele muszą angażować się w realny nadzór nad działalnością firmy. Tym bardziej, że jak wynika z raportów CBA czy międzynarodowego stowarzyszenia audytorów śledczych – ACFE, sprawcami nadużyć w firmach najczęściej są właśnie ich kierownicy.
JAK OKIEŁZNAĆ RYZYKO NADUŻYĆ
Skutki utraty aktywów firmy, a w skrajnych wypadkach bankructwo, to nie tylko problem inwestorów. Kiedy bankrutuje duży bank, spada zaufanie do całego sektora finansowego, zwalniani pracownicy tracą źródło utrzymania i przechodzą na „socjalny garnuszek”, śledztwo, dochodzenie i postępowanie sądowe trwają latami i są bardzo kosztowne, a przestępcy równie znakomicie jak swój proceder, potrafią ukryć swój majątek.
Z nadużyciami jest jak z zakaźną chorobą – nawet profilaktyczne szczepienie nie chroni organizmu w 100 proc., ale pozwala nie tylko przeżyć, lecz i w miarę łagodnie chorobę przejść. Międzynarodowe organizacje zrzeszające specjalistów do spraw ekonomicznych i zarządzania zalecają firmom, niezależnie od branży w jakiej działają, podejście do zarządzania ryzykiem nadużyć oparte na pięciu zasadach:
AUDYT ŚLEDCZY – WYŻSZY STOPIEŃ WTAJEMNICZENIA
Podejrzenie o defraudację, oszustwo, korupcję, wyciek kluczowych informacji czy poufnych lub zastrzeżonych danych stanowi sygnał do wszczęcia audytu śledczego. Nie każdy umie przeprowadzić audyt, a co dopiero audyt śledczy, wymagający kompetencji w obszarze kontroli, księgowości, analizy danych, znajomości prawa, a nawet kryminologii.
ACFE – stowarzyszenie audytorów śledczych o światowym zasięgu, szkoli i certyfikuje swoich CFE. W Polsce także ma swój mikrooddział, składający się z kilkudziesięciu certyfikowanych specjalistów, jednak na zdawanie amerykańskiego egzaminu nie ma chętnych. A potrzeby są większe, znacznie większe.
Ostatnio wreszcie pojawiła się alternatywa – kilka uczelni w kraju we współpracy z Polskim Instytutem Kontroli Wewnętrznej, od lat zajmującym się tą problematyką, zorganizowało podyplomowe studia na kierunku Audyt Śledczy. Pierwsi dyplomanci, przygotowani do samodzielnego prowadzenia audytów śledczych pojawią się dopiero za rok, ale jest szansa, że za wkrótce będzie ich ta luka zacznie się zapełniać. Rekrutację przyszłych audytorów śledczych wkrótce rozpocznie Uniwersytet Rzeszowski, a nabór już prowadzą: